sobota, 21 września 2013

"Chłopi" Reymonta w Teatrze Muzycznym


     Witamy, to my absolwenci na posterunku. Dziś opowiemy wam trochę o spektaklu pt. "Chłopi" granym w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Da się go zrozumieć bez czytania książki? O czym opowiada muzyka? Fabuła została przedstawiona w ciekawy sposób? Zapraszamy do zapoznania się z naszymi opiniami spisanymi świeżo po obejrzeniu "Chłopów". 



MARTA: Do odwiedzenia przez nas Teatru Muzycznego w Gdyni przyczyniło się kilka czynników. Jednym  z nich było to, że w kwietniu muzyczny został otwarty po dość długiej przerwie wynikającej z prac remontowych dużej sceny, między innymi było to powiększenie widowni z 693 do 1070 miejsc, co naocznie rzeczywiście jest widoczne, przejścia między rzędami wydają się być dużo szersze przez co poprawił się komfort siedzenia chociażby na balkonie gdzie przed remontem ciężko było wytrzymać trzy godziny nie mogąc rozprostować nóg. Tym razem w odświeżonej scenerii obejrzeliśmy sztukę w reżyserii Wojciecha Kościelniaka na podstawie powieść "Chłopi" Reymonta, rozgrywającej się na przestrzeni pór roku i  opowiadającej między innymi o obyczajowości  polskiej wsi oraz polskiej mentalności.

JAKUB
Nie jest to nasza pierwsza wizyta w Teatrze Muzycznym w Gdyni, poprzednio z Martą byliśmy kilka razy na „Lalce” , reżyserii Kościelnego i zachęceni jego umiejętnościami poszliśmy właśnie na sztukę Reymonta. Jeżeli chodzi o wykonanie to nie byliśmy zawiedzeni. Dobry widź potrafi dostrzec pracę wszystkich zaangażowanych to osób. Niesamowita oprawa artystyczna, świetna gra aktorska. Ładna a zarazem prosta scenografia, nie przytłaczająca muzyka, dobrze dobrane słowa do akcji oraz niestety ale skomplikowana, nie posiadającego niczego nadzwyczajnego fabuła. Sześć elementów, które sprawiają, że sztuka jest niesamowitym widowiskiem


FABUŁA 


M: Cóż… Mówiąc wprost fabuła nie powala na kolana kogoś, kto nie jest literaturomanem lub nauczycielem języka polskiego. Chłopi to lektura szkolna więc jest dosyć typowo. Posiada wartości, wątki i symbole ale sama w sobie nie jest czymś nad czym warto pochylać się bardziej przychodząc do teatru. Powiem szczerze, że spektakl trwał 3 godziny i 15 minut. Po wszystkim czułam się zmęczona a podczas oglądania bardziej skupiałam się na zastanawianiu się jak to wszystko działa, jak to wygląda od części technicznej niż nad tym, co też zrobi Maciej Boryna. Poza tym na scenie było bardzo kolorowo i… momentami nieco chaotycznie co  znakomicie sprawdza się w przypadku spektakli lekkich i przyjemnych takich jak „Greace” czy nie grany już od jakiegoś czasu „Fame”. W „Chłopach” natomiast nieco utrudniało to skupienie się na treści ponieważ fabuła łączy w sobie wiele wątków oraz postaci.
J: Fabuła Chłopów jest trudna, co dopiero książka która ma wiele stron, można ona zniechęcić większość czytelników, tak więc musical trwający 3h 15min jest w sam raz dla widza, który chciałby sztukę poznać bez zapoznawania literatury. Wszystkim zainteresowanym sztuką Reymonta polecam książkę, a potem musical gdyż lepiej się odnajduje w przedstawieniu i nie trzeba aż tak się skupiać na tym co mówią bądź śpiewają aktorzy. Dla osoby niezapoznanej z literaturą może być trudno się skupić na tym wszystkim przede wszystkim dlatego, że jest to musical w wykonaniu Teatru Muzycznego w Gdyni, który nie próżnuje z grą aktorską, słowami, scenografią, czy też oprawą artystyczną. Fabuła nie jest liniowa, opisująca historie jakieś osoby, a jest to przedstawienie mieszkańców miejscowości Lipce tak więc mamy do czynienia z kilkoma różnymi aspektami. Widzimy tutaj takie motywy jak miłość, zdrada, chciwość czy zawiść i dla osoby która się nie skupi na tym łatwo jest stracić wątek. Poza tym, są to wątki często opisywane w wielu dziełach literackich i nie tylko. Na plus dla Chłopów jest to, że powieść jest opisywana od strony właśnie chłopa, prostego człowieka pracującego fizycznie, który stara się przeżyć dzień bez większych problemów, co akurat tutaj nie jest dane, więc mamy możliwość poznać jak może wyglądać życie chłopa.


GRA AKTORSKA


M: Tu już można powiedzieć wiele dobrego. Gra aktorów w teatrze muzycznym jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. W dodatku w Chłopach zagrała dwójka moich ulubionych aktorów z muzycznego a mianowicie pan Rafał Ostrowski oraz pani Renia Gosławska których miałam okazję widzieć kilkakrotnie na scenie Teatru Muzycznego w różnych rolach (międzi innymi jako Wokulskiego i Łęcką w słynnej już Lalce). To, że przyjemniej się patrzy na twarze które się zna to jedno a poziom gry wszystkich aktorów (od Borynów poprzez Jagne aż po kozła) to drugie. Warto dodać, że tekst nie należał do łatwych bo chyba współczesnemu aktorowi ciężko musi wychodzić wtrącanie „juści” lub „ino” do każdego zdania. Obsada „Chłopów” wykonała zadanie, bez zająknięcie się, w 100%.

J: Gra aktorska była świetna, może nawet doskonała, trudno mi powiedzieć gdyż nie zawsze byłem w stanie skupiać się na odtworzeniu ról przez aktorów. Dobrze modulowali swój ton, dobierali gesty czy też wyrażali emocje. Niektóre sceny nawet były tak dobre iż zgorszyły naszą reporterkę Martę. Ogólnie nie zauważyłem jakiś zająknieć czy też zacinek.


MUZYKA



M: Muzyka grana na żywo zawsze była atutem spektaklów w muzycznym. W „Chłopach” postawiono na typową dla charakteru powieści muzykę ludową. Zdecydowanie więcej było występów grupowych niż solówek czy duetów. To co dobre dla ucha dodatkowo zadowalało oko bo od samego początku ludowym przyśpiewką towarzyszą kobiety ubrane w stroje odnoszące się do wsi łowickiej. Rzeczą, która mnie zdziwiła jeśli chodzi o muzykę było to, że podczas oklasków muzycy wyszli na scenę w dłoni dzierżąc instrumenty podczas gdy… muzyka nadal grała tak samo jak wtedy kiedy oni siedzieli na dole. Wiem, że podczas spektaklu pewnie grali na żywo a teraz puszczona została płyta ale czułam się z tym dziwnie i przez moment zwątpiłam w prawdziwość tego, czego słuchałam przez trzy ostatnie godziny.


J: Muzyka była dopasowana, w ogóle nie czuło się aby przytłaczała swoim brzmieniem, doskonale komponowała się w tło musicalu. Jest to coś czego oczekuje się od muzyki na takiej sztuce. Jest dodatkiem a nie cechą dominującą. Jedynie co mam do zarzucenia to to, co zauważyła i powiedziała mi Marta, iż podczas aplauzu, muzycy grający pod scena opuścili swoje stanowiska a muzyka dalej grała i się zastanawialiśmy czy cały czas grali z playbacku.

SŁOWA


M: Teksty piosenek jak zawsze nie przypadkowe, czasami wyrażały uczucia bohaterów, czasami opowiadały o danym wydarzeniu w ich życiu, w „Chłopach” piosenki często były też po prostu modlitwą. Adresatem tekstów stosunkowo często stawał się Bóg, który miał słuchać i pomagać lub po prostu słuchać i zrozumieć. Brakowało mi tu jednak piosenek, które idealnie opiszą poszczególną scenę co doskonale widać było podczas oglądania „Lalki”. Tam bohater często po prostu śpiewał o tym co robi, zrobił lub będzie robił, co pozwalało na płynne przechodzenie między poszczególnymi scenami. W „Chłopach” teksty piosenek skupiały się bardziej na teraźniejszości przez co moim zdaniem nie pełniły tak dobrze funkcji swego rodzaju spajania poszczególnych scen, stawały się po prostu dodatkiem do tego co aktualnie miało miejsce na scenie.

J: 
Słowa niektórych utworów były proste, non stop powtarzano to samo zdanie, co wychodzi na minus dla całości.  Dla mnie to wygląda trochę jak ciągnięcie na siłę danego wydarzenia w sztuce i zrobienie z tego utworu. Ale ogólnie poza tym reszta utwór była dobrze skomponowana i miała sens. Trudno mi powiedzieć czy jakieś słowa mają odzwierciedlenie w powieści, gdyż samej książki nie pamiętam. Jak oglądałem „Lalkę” w „Muzycznym” to nie trudno mi było dopasować słowa z dzieła Prusa do musicalu.


CZĘŚĆ ARTYSTYCZNA/WIZUALNA


M:
Nie ulega wątpliwości że Teatr Muzyczny w Gdyni jest bliski ideału jeśli chodzi o oprawę swoich spektakli. W „Chłopach” jak w każdym innym przedstawieniu z muzycznego mnóstwo jest ciekawych symboli (których jeszcze nie udało mi się odczytać), jest też kolorowo jak przystało na łowicką wieś. Teatr zawsze zaskakuje mnie swoją pomysłowością jeśli chodzi o ujęcie tego, czego w warunkach teatralnych zwyczajnie i naturalnie zrobić się nie da. Widzimy białe poduszki i kobietę która je… odśnieża. Wiemy już, że we wsi nastała zima a poduszki są…śniegiem po prostu. W „Chłopach” zastosowano również grę cieniem co wyszło dosyć ciekawie, osobiście jednak nie lubię patrzeć jak bohaterowie literaccy uprawiają głośny seks na oczach tylu ładnie ubranych ludzi. Gdyby mnie to interesowało czytałabym książki typu "50 twarzy Greya" zamiast poczciwj „Lalki” Prusa. A tak na poważnie to zdaję sobie sprawę, że scena ta była ważna dla całej fabuły i moim zdaniem zastosowanie gry cieni było tu ciekawym rozwiązaniem.


J:  Oprawa artystyczna była R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-A. Za to uwielbiam musicale oraz Teatr Muzyczny w Gdyni. Nawet jak fabuła jest kiepska, słowa niezrozumiałe albo scenografia uboga to potrafią zrobić piękne widowisko z aktorów. Podczas niemalże każdej sceny coś działo się w tle. Czasem wydawałoby się, że aktor był tylko dodatkiem do tego co się działo na scenie. Na pewno kosztowało ich to wiele godzin pracy. Bycie aktorem musicalowym jest trudnym zawodem i tutaj mamy przykład ile wysiłku musiało kosztować taką osobę, by tak daleko zajść. Artyści może nie zawsze byli zbyt zgrani w czasie albo gestach, ale to tylko szczegóły, które za bardzo nie wpływają na całość wykonania musicalu.
                W oprawie artystycznej warto jeszcze dodać kilka słów o scenografii, tak jak pisałem wcześniej jest ładna a zarazem prosta. Wymaga od widza kreatywności oraz dobrej wyobraźni, ale gdy jesteśmy wciągnięci w akcje to  nie przeszkadza nam jej skromność. Oglądając scenografie i widząc sztuczne drzewo które ma 5m długości i całe się chowa w pionie to zdałem sobie sprawę jak wielka musi być ich scena. Jeżeli chodzi o stroje aktorów były one moim zdaniem autentyczne

„CHŁOPI” W TRZECH SŁOWACH:


M:  Podsumować te trzy godziny trzema słowami?  #mężczyźni #kobieta #problem



J: Opisać „Chłopów” w trzech słowach? #Kobiety #seks i #pieniądze – tak odbieram wątki tej sztuk, wszystko kręci się wokół tego.


Ciekawostki Jakuba

  • Dla mnie ciekawe było to, iż rola kobiety w sztuce była bardzo duża, rzekłbym że nawet dominowały. Słowo wypowiedziane przez płeć piękną zawsze było ostateczne, do tego dochodziły również gesty  fizyczne dodające respektu.

  • Inną ciekawostką jest to, iż reżyser razem z obsadą nas ztrollowali. A dokładniej osoby które oglądały Lalkę oraz Chłopów mogły zauważyć zbieżność między aktorami a odgrywanymi przez nich postaciami. A dokładniej Rafał Ostrowski -> Stanisław Wokulski(Lalka)//Antoni (Chłopi) oraz Renia Gosławska -> Izabela Łęcka(Lalka)//Jagna(Chłopi). Osoby nieznające/nie pamiętające wątku podpowiadamy, iż Stanisław Wokulski był zakochany w Izabeli Łęckiej ale w końcu miedzy nimi do niczego nie doszło i Lalka skończyła się kompozycją otwartą. Potem lądujemy w Chłopach i widźmy tego samego aktora z tą samą aktorką przeżywających razem piękne chwile złączeni wielką miłością blablabla 

7 komentarzy:

  1. piękne zdjęcie, na prawdę. polecam wszystkim fotografa Martę

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje kochane BlackBerry to telefon stworzony do fotografowania luster.

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko wydaje mi się, że Twój telefon uchwycił mnie podczas jakieś dziwnej, nienaturalnej miny. nie wiem o co chodzi

    OdpowiedzUsuń
  4. Wokulski to wariat...

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Antek to młody Stanisław, wtedy żył tezą 'carpe diem". Ale wydoroślał i poszedł w biznes

      Usuń