sobota, 1 października 2011

Wywiad z wiceadmirałem Józefem Unrugiem


Wiceadmirał Józef Unrug. Czy znamy go na tyle, żeby móc wyobrazić sobie, jak wyglądałby z nim wywiad? Co przekazałby nam dzisiaj żyjącym? Co opowiedział o sobie? Jakie przesłanie pozostawił? Tak, możemy zaryzykować eksperyment, w którym dziennikarze „THE OLPI” z pomocą programu do kontaktów z zaświatami zapytają Unruga o...


- Panie admirale, czy wie pan, że jest pan patronem naszej szkoły, Ogólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych.

- Hmmm, to dla mnie zaszczyt, prawdziwy zaszczyt...Czym jednak wybór ten był podyktowany? Z pewnością szkoła zasługuje na patrona może bliżej związanego z edukacją...

- Panie admirale, jesteśmy szkołą indywidualistów, każdy z nas jest inny, każdy z nas ma swoje własne zainteresowania, poglądy i pasje. Łączą nas jednak wspólne idee, takie jak tolerancja, akceptacja dla inności, przekonanie, że można być wiernym jakimś wspólnie obowiązującym zasadom... W panu dostrzegliśmy te cechy...

- No tak, zasady są ważne, ale tylko wtedy, gdy mamy przekonanie, że służą dobrej sprawie.

Zawsze byłem zwolennikiem dyscypliny. Dyscyplina kształtuje charakter. Sam wychowany byłem w bezwzględnej dyscyplinie. I przekonałem się, że zdobyłem dzięki niej siłę wewnętrzną i odwagę. Ona pozwalała zachować hard ducha w trudnych sytuacjach i trzymać nerwy na wodzy, jak wtedy, gdy honor kazał mi wziąć na siebie odpowiedzialność za decyzję o kapitulacji Helu 2 października 1939 roku.

- Podobno był pan dokładny i drobiazgowy, a jako dowódca – twardy, bezkompromisowy?

- Tak, krążyło o mnie wiele anegdot, ale źle o mnie mówili natomiast ci oficerowie i niżsi stopniem, którzy zbyt mało od siebie wymagali, a żołnierz powinien od siebie wymagać wiele! Obowiązkowość, lojalność, godność osobista to nie są puste słowa. Wymagałem ich od innych, ale przede wszystkim od siebie.

- Jak pan o sobie myśli? – pruski generał czy polski oficer?

- Zawsze byłem Polakiem, czułem się Polakiem i Polsce postanowiłem służyć. Nie było to łatwe, ponieważ rodzina..., pruska szkoła. Wiem, że znalezienie własnej tożsamości jest dla młodego człowieka trudne, ale ja wiedziałem zawsze, gdzie jest moje miejsce.

- Co pan czuł, panie admirale, gdy rozmawiał pan ze swoimi kolegami ze szkoły oficerskiej, gdy spotkał się pan z nimi podczas kapitulacji? Co pan czuł, gdy rozmawiał z Niemcami?

- Dżentelmena i polskiego żołnierza nie wypada o to pytać. Byłem i jestem Polakiem...Wtedy moi dawni koledzy stali się dla mnie wrogami, bo stali się wrogami Polski.

- Dziękujemy za wywiad.

- I ja wam dziękuję, zawsze służę wam pomocą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz