niedziela, 22 stycznia 2012

Pytanie o normalność jest pytaniem nie do sklasyfikowania. Mogłoby spokojnie stanąć na półce zaraz obok pytań tak codziennych i przyziemnych jak co na obiad, lub co dziś ubrać. Mogłoby również dumnie prezentować się wśród pytań nieco bardziej ambitnych (nie chcę oczywiście ujmować na wadze pytaniom o obiad) jak te o sens życia, czy o początek świata.
W środę, 18 stycznia Dr Andrzej C. Leszczyński próbował „pochylić się” nad zagadnieniem szeroko rozumianej normalności widzianej z różnych punktów widzenia. Tłumnie przybyli słuchacze dowiedzieli się między innymi, że rozróżniamy trzy pojęcia normalności: normalność aksjologiczna, naturalistyczna i statystyczna.
Norma aksjologiczna to nic innego jak wierność swoim wartościom, norma naturalistyczna uznaję za normalnego kogoś, kto rozpoznał i zaakceptował siebie takiego jakim jest natomiast norma statyczna, ( podobno dominująca w Polsce)określa normalność jako coś typowo swojego, ludzie boją się tego co nowe, boją się kogoś kto nie jest nimi. Mieszkańcy małej wsi najpierw boją się nowego sąsiada a później go nie lubią bo nie jest taki jak oni. Jest nowy = inny.
Wyciągając wnioski z tego ciekawego wykładu, całkiem już prywatnie w zaciszu własnego pokoju i w towarzystwie mojego wiernego psa dzielnie znoszącego moje herezje doszłam do smutnego wniosku, że każdy z nas pod jakimś względem nie jest normalny. To swego rodzaju paradoks, ale nienormalność stała się już chyba normalnością, więc drodzy czytelnicy, wszyscy jedziemy na jednym koniu. Nie ma sensu tracić czasu na dochodzenie do przyczyn własnych nienormalności. Idę jeść zupę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz