poniedziałek, 9 maja 2011

W ramach obchodów 447 urodzin Szekspira, Gdański Teatr Szekspirowski zorganizował prapremierę sztuki "Kochankowie z Werony". Spektakl oparty na klasycznych motywach dramatu "Romeo i Julia" wystawiony został w dawnej zajezdni tramwajowej na Dolnym Mieście. "Kochankowie z Werony" to uwspółcześniona wersja dzieła Szekspira, która oprócz znanej wszystkim historii zakazanej miłości nastolatków pochodzących z dwóch skłóconych rodów przekazuje treści społeczno-polityczne dając wyraźną odpowiedź na to, dlaczego między dwoma rodzinami panuje odwieczna niechęć. O ile w dramacie Szekspira przyczyna była nie jasna, o tyle w sztuce pana Jacka Głomba dostrzec można ją od pierwszych minut trwania spektaklu.Obserwujemy wyraźny podział mieszkańców Werony na tych urządzających huczne imprezy i tych spacerujących w procesjach religijnych pod ich oknami. Podzielone społeczeństwo staje się w końcu łatwe do opanowania i narzucenia totalitarnych rządów czarnych koszul spod znaku Mussoliniego.
Na plus spektaklu wpływa nie tyle sama fabuła co pomysł zaangażowania mieszkańców Dolnego Miasta które wciąż nie może uporać się z krzywdzącymi stereotypami "gorszej dzielnicy". Statyści odgrywający lud Werony poradzili sobie bardzo dobrze z odegraniem świadków intryg rozgrywających się we Włoskim mieście którym na dwie godziny stała się nieużywana zajezdnia tramwajowa przy ulicy Kurzej.

Marta Komassa

22 komentarze:

  1. Będziesz nastolatkiem dopóki nie skończysz trzydziestu lat powiedziałam JA!!!!! koniec&kropka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie ma dyskusji!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. pozdrawiam mojego kota ktory uniemozliwa mi jakikolwiek ruch ręką lewą

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam wszystkie moje genialne pomysły które pojawiają się zawsze kiedy myślę "ok, teraz tylko ja i polski". Po prostu nie mogę ot tak zgasić tak jasno świecącej żarówki pomysłu nad moją głową i usiąść do książki. Właśnie jestem w trakcie realizacji jednego z nich i MAM NADZIEJĘ, że dwie godziny pracy nie pójdą w śmietnik (proszę,proszę,proszę) i wszystko ładnie się zapisze i będzie jak chciałam ażebym mogła jutro się tą pracą pochwalić.

    OdpowiedzUsuń
  4. pracuję nad sobą od 18 lat i jeśli bluźnię to niechcący. (albo ewentualnie jak poziom mojego zirytowania wynosi nieskończenie wiele).
    LUDZIE NO JA CHCE POKA POKA !

    OdpowiedzUsuń
  5. doceniam to, że Państwo z pod znaku POKAPOKA próbują pięknie nauczyć ludzi cierpliwości i tak dalej, ale @#$%$@ 10 dni to trochę dużo czasu jeśli chodzi o kopertę z ulotkami które jakimś cudem nie są wpychane siłą ludziom próbującym przedostać się na drugą stronę miasta tylko są kulturalnie upchnięte w eko papier. Normalnie ludzie nie rzucają się na makulaturę. A ja tu czekam jak na nią jak na zbawienie i co ?! i NIC bo pokapoka śpi !

    OdpowiedzUsuń
  6. nie śpię bo szukam poki poki!
    dodam, że ostatnio śniło mi się, że poka poka to MIT! :OO

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty też masz sny w których jest Poka Poka ?!
    jeszcze trochę i będą mi musieli opłacić wizytę u psychiatry! POKAPOKA to ciężka choroba.

    OdpowiedzUsuń
  8. nom, pokaphobiaphobia, to jest choroba cywilizacyjna, nie polecam!
    dowiedziałem się, że pan Xavier ma jedną pokę pokę!

    OdpowiedzUsuń
  9. wielkie odkrycie... Też o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. JASNE?! SKĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄD? opowiem historyjkę
    pewnego razu, w lato roku 1999 było słońce
    żółte niczym ubrania na jutrzejsze wystawienie w galerii bałtyckiej, ale o wiele większe.
    niebo było błękitne, ale tak na prawdę niebo nie jest błękitne! tak na prawdę jest przezroczyste. ale wracając do tematu. kupiłem sobie zabawkę i ją rozwaliłem
    koniec opowiadania
    poka poka

    OdpowiedzUsuń
  11. stąd, że BYŁAM na pierwszej godzinie lekcyjnej w poniedziałek.
    Też mogę opowiedzieć historyjkę. Pewnego naprawdę ciepłego majowego dnia roku pamiętnego 2011 nfgvnbrogbevbevbeoavbdfvbqvpiefn avbvapirvnqpabv erbuvqrvnarie koniec.
    A ta historyjka przypomniała mi jak w gimnazjum odrabiało się pracę domowe na pewną lekcję... Początek powinien wyglądać spoko, a później pisało się byle co. To były czasy...

    OdpowiedzUsuń
  12. Pfff.
    Idę sobie, mam randkę z pozytywizmem. (chociaż nie wiem co z tego wyjdzie bo już trochę późno.)

    OdpowiedzUsuń
  13. tak ma na imię Stanisław Wokulski <3333

    OdpowiedzUsuń