wtorek, 8 lutego 2011



Trzy lata temu po raz pierwszy odwiedziłam Teatr Muzyczny w Gdyni. Pierwszą sztuką jaką tam obejrzałam był musical pt. „Fame”, dlatego kiedy dowiedziałam się, że spektakl ten zostanie zdjęty z afisza gdyńskiego teatru postanowiłam, że muszę zobaczyć to jeszcze raz, po raz ostatni.
„Fame” już zawsze będzie dla mnie czymś niesamowitym, prawdopodobnie właśnie dlatego, że od niego zaczęła się moja fascynacja teatrem muzycznym, która zresztą trwa do dziś. Pewnie dlatego z wielkim bólem, po raz ostatni na stojąco żegnałam się oklaskami z obsadą tego spektaklu. Ludźmi , którzy wykonali kawał dobrej roboty, zarówno pod względem aktorskim, wokalnym jak i choreograficznym.
Sztuka opowiada o uczniach szkoły artystycznej, którzy chcą spełniać swoje marzenia związane z tytułową sławą. Przez dwie godziny i czterdzieści minut (co jest czasem czysto teoretycznym, bo dzięki cudownym bisom pani Reni Gosławskiej przygoda ze „sławą” mogła trwać o kilka minut dłużej) obserwujemy czteroletnie zmagania na trudnej drodze do wymarzonej sławy. Na scenie prezentują się rozmaite charaktery, z których każdy ma w sobie coś, co sprawia, że chcę się bliżej poznać daną postać. I tak oto spotykamy między innymi utalentowanego tancerza, który wychowany na ulicy ma problemy z czytaniem, obserwujemy muzyczną wymianę zdań nauczycielek o to, czy tylko talent wystarczy w życiu. Widzimy chłopaka, który uważa, że tylko poprzez naukę i ciężką pracę można odnieść sukces. I w końcu - niesamowita moim zdaniem postać Carmen Diaz, która niosła ze sobą jasne przesłanie: sława powinna wynikać z prawdziwych wartości, nie powinna być czymś, co przychodzi zbyt łatwo poprzez skandale i robienie zamieszania wokół siebie. Taka droga nie doprowadzi na szczyt, można za nią jedynie zapłacić wysoką cenę.
Całą historię pełną dramatycznych zwrotów wypełnia wspaniała muzyka oraz widowiskowa choreografia. Widownia teatru wypełniona była do ostatniego miejsca widzami w różnym przedziale wiekowym, bo „Fame” jest sztuką dla każdego. Zmagania uczniów i pedagogów trwają przecież od zawsze, i dotyczą każdego.
Warto wspomnieć, że w 2009 roku powstał film o tym samym tytule. Miał on być współczesną adaptacją słynnego musicalu z lat 80’. Wyszłam z kina jednak po kilku minutach trwania filmu i do tej pory nie dokończyłam oglądania, uznając film „Fame” za coś, co zdecydowanie nie może równać się z emocjami towarzyszącymi oglądaniu i przeżywaniu losów bohaterów na żywo w teatrze. To zdecydowanie jest jedno z tych uczuć, których nie da się opisać żadnymi słowami.
Marta Komassa

57 komentarzy:

  1. Witam , czujesz się dowartościowany tym , że napisałeś pierwszy komentarz ? Jeśli tak to pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, czuje się spełniony
    ogólnie jestem super i w ogóle
    pozdrawiam panią, pani marto

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba nie do mnie , nie jestem "pani" , jestem dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze pani marto, jest pani dzieckiem
    pozdrawiam
    dodam jeszcze, że ten film musiał być super mega dobry, skoro go pani oglądała

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam ! Pójście na ten film zaliczam do grupy pomyłek życiowych i nigdy więcej nie popełnię tego błędu. Strata czasu i nic dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  6. mogła pani prosić o zwrot biletów, bo jednak nie oglądała pani tego filmu.
    a na jaki się musical pani wybiera następny? pani recenzje są ekstra jak nauczyciele w tejże szkole

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wiem co mają nauczyciele do recenzji. Ale niech Ci będzie. Nie odpowiadam na pytanie ponieważ nie jest ono skierowane do mnie. Dziękuję , dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie dobranoc, piszemy aż pani helga przyjdzie i nam zablokuje możliwość pisania

    OdpowiedzUsuń
  9. O nie ! wtedy moje życie znów straci sens !

    OdpowiedzUsuń
  10. dobra, pani zycie nie moze stracic sensu, dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby nie to że cenie sobie święty spokój to już dawno bym się na Ciebie obraziła. Ale nie chce mi się wysilać więc po prostu udaje że tego nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam w ten piękny "po latający" wieczór !

    OdpowiedzUsuń
  13. zależy dla kogo, o 13.30 zaczęła się ta odjazowa część

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie dramatyzuj , mogło być gorzej. Przynajmniej było ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham tą przerwę najbardziej z całego dnia latającego. Pozdrawiam baterię ze swojego aparatu która tej przerwy nie wytrzymała.

    OdpowiedzUsuń
  16. pozdrawiam panią, która mówiła, że to super bateria i w ogóle niezniszczalna. moim zdaniem najlepszym miejscem w tym budynku była damska łazienka

    OdpowiedzUsuń
  17. Wybacz , ale obudziłam się w nocy myśląc o nie ! chyba nie naładowałam baterii w aparacie ! I wychodzi na to , że chyba mi się tylko śniło że wstałam i ją podłączyłam skoro umarła w tak krótkim czasie [*]
    Zgadzam się , łazienka była super , mało super był pan z metrową brodą używający dziwnych słów typu "z czego beka". Co to było ?!

    OdpowiedzUsuń
  18. to był pan mikołaj, dlatego miał taką brodę, tylko brzucha mu brakowało. "jak nam się uda to będzie to trwać tylko 10min" hahaha, dobry żart

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba się nie udało , poza tym bałam się tego pana , burczało mi w brzuchu , a oglądanie tej "wystawy" było bez celowe. Wolę pamiętać tylko przerwę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem , wolę nie ryzykować tego stwierdzenia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mam podstaw żeby to stwierdzać. JESZCZE.
    Zmieńmy ten temat cudownego dnia latającego który przecież wszyscy uwielbiamy , bo nie ma nic lepszego na świecie. (ironia na milion procent)

    OdpowiedzUsuń
  22. to powiem Ci, że za tydzień będzie fajna chemia!

    OdpowiedzUsuń
  23. HELOŁ koleżko miałeś o tym nikomu nie mówić a teraz wie o tym cały świat.

    OdpowiedzUsuń
  24. ale nie wiadomo, co będzie!! poza tym nie długo wale w tynki!

    OdpowiedzUsuń
  25. sralentynki kogo to obchodzi ja idę czytać książkę w czasie kiedy inne głupki będą wzdychać do kalendarza z napisem 14 luty.

    OdpowiedzUsuń
  26. "inne głupki będą wzdychać do kalendarza z napisem 14 luty."
    tekst tego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
  27. Tydzień się kończy. Właśnie ! ha ha ! a to oznacza... że .... jutro... piątek ! i... ciekawe czy konkurs się zakończy..

    OdpowiedzUsuń
  28. hahaha, dobry żart, ostatnio taki dobry żart słyszałem, jak pan mańkowski powiedział, że dzisiaj nie pyta

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja pamiętam ten żart , hahaha to dopiero było.. płakałam ze śmiechu.. Albo niekoniecznie ze śmiechu. W sumie masz rację wymagam rzeczy niemożliwych , małe prawdopodobieństwo cudu nad Olpi.

    OdpowiedzUsuń
  30. W ogóle cudy to nic nadzwyczajnego. Sama sobie mogę zrobić cud , nauczę się kiedyś na matematykę i ooo.. zobaczysz jaki będzie cud. Ale to kiedyś , teraz mi się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
  31. posprzątałbym pokój, ale mi się teraz nie chce. porobiłbym biografię szopena, ale też mi się nie chce!! :<< co ta ma być?! praca-nagroda chyba

    OdpowiedzUsuń
  32. Dziękuję za tą pracę domową po którą przecież tak bardzo się wyrywałam , jak o niej usłyszałam to od razu pomyślałam że muszę ją zrobić. Było ciężko , bo było bardzo dużo osób którym zależało na tej pracy domowej , ale w końcu , bo ciężkiej walce na spojrzenia udało się , i to ja dostałam tą super pracę domową. Nie mogę się doczekać żeby ją zrobić , ale z drugiej strony nie chcę robić jej teraz bo jest taka fajna że zostawię ją sobie na weekend który miał być taki fajny.. Ale teraz , dzięki tej pracy będzie jeszcze lepszy ! Życie z dodatkowymi pracami domowymi jest wspaniałe..

    OdpowiedzUsuń
  33. gdybym Cię nie znał, to pomyślałbym, że to sarkazm! na szczęście ty nie gadasz sarkastycznie oraz wszyscy wiemy, jak lubisz pracę domowe :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Oczywiście. To moje hobby. Wiesz , jedni zbierają znaczki , inni robią zdjęcia , jeszcze inni grają w guitar hero na poziomie expert i odblokowują "super-gwiazdorstwo" a ja.. moim hobby jest odrabianie prac domowych. A o takiej jaką dostałam nie wiem za co marzyłam od dawna.
    Dziękuję św.Mikołaju ! widocznie dopiero teraz dostałeś mój list. Nie dziwie się , wysłałam go pocztą polską..

    OdpowiedzUsuń
  35. nie zwalaj winy na poczte, po prostu mikołaj ma za dużo listów na raz

    OdpowiedzUsuń
  36. I wszyscy na pewno proszą o prace domowe , kartkówki i nie kończące się konkursy. Rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  37. ja akurat prosiłem o pokój i miłość na świecie

    OdpowiedzUsuń
  38. hahahahaha co to , wieczór żartów ?
    Mogłeś powiedzieć wypożyczyłabym tą super książkę z biblioteki 700 żartów i każdy tak śmieszny że aż boję się czytać kolejne bo można pęknąć ze śmiechu..

    OdpowiedzUsuń
  39. pff, serio o to prosiłem mikołaja, ale tego mikołaja co poznaliśmy dzisiaj na warsztatach, a potem nas oprowadzał

    OdpowiedzUsuń
  40. Oprowadzanie po niczym , super sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  41. karina zrobiła mu super zdjęcie! widziałaś je?

    OdpowiedzUsuń
  42. Widziałam kilka jego super zdjęć. Dziwny człowiek , dwa razy przechodziliśmy obok drzwi wyjściowych ale nie.. trzeba było chodzić po pustych korytarzach i podziwiać rzutniki. Wejść na górę żeby usłyszeć "to jest matka" i zejść na dół. Lepszych Mikołajów widziałam w sklepach przed świętami.

    OdpowiedzUsuń
  43. kiedyś chodziłem z jednym mikołajem do klasy, mówił, że nie je mięsa, nie pali, nie pije i nie przeklina. myślę, iż jest EMOO :O

    OdpowiedzUsuń
  44. Na pewno. Nie ma innego wytłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  45. z tego co wiem, TO TY MARTA NIE JESZ MIĘSA, NIE PALISZ, NIE PIJESZ ORAZ NIE PRZEKLINASZ!!! TO OZNACZA, ŻE PANI HELGA JEST EMOO!!

    OdpowiedzUsuń
  46. Co ma do tego pani Helga ?! Myślę że nauczyciele nie mają opcji "emo". Nie wiem czemu , po prostu tak myślę.
    +gdzie ty byłeś dziś około godziny 14 kiedy razem z Kariną pochłonęłyśmy w tempie ekspresowym te kurczaki kupione z rabatem Igora ? Bo wydawało mi się że siedziałeś naprzeciwko ! kurczak to mięso ! Jedyne które jem , ale mięso !

    OdpowiedzUsuń
  47. przecież igro zjadł twojego kurczaka z twojego kurczakoburgera

    OdpowiedzUsuń
  48. Wybacz , chyba Ci się daty pomyliły. Nikt dziś nie jadł kurczako-coś-tam-pseudo-burgera.. Tylko Afroamerykańskie pseudo kurczaki z których sam się śmiałeś !

    OdpowiedzUsuń
  49. a no tak, afroamerykańskie kurczaki :DD, już pamiętam! :D. podobno ostre były, to prawda?

    OdpowiedzUsuń
  50. dodam , iż były one spalone na węgiel i nie zbyt dobre , ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

    OdpowiedzUsuń
  51. bo to były afroamerykańskie kurczaki..
    ale o kurczakach mowa, myślę, że trzeba kończyć na dzisiaj naszą debatę, mam nadzieje, że pani Helga pośmieje się z naszych komentarzy a jej narzeczony nie będzie jej w tym przeszkadzać
    dobranoc pani marto
    dobranoc moi fajni
    dobranoc reszta świata(oprócz pumy, chyba, że jest moim fanem)

    OdpowiedzUsuń
  52. Dlaczego ktokolwiek miałby pani Heldze przeszkadzać , nasza debata jest ogólnodostępna więc każdy może się przyłączyć ! do śmiania się z nas lub z głupot jakie tu wypisujemy. Pozdrawiam cały świat oprócz tych którzy mają teraz ferie bo im zazdroszczę i ich nie pozdrowię. Pf.

    OdpowiedzUsuń