poniedziałek, 23 stycznia 2012

II.   


     Kolejny dzień zaczął się od ósmej rano w jadalni. Nie którzy jednak nie pojawili się na śniadaniu, sen wydawał się ważniejszy, szczególnie po zarwanej nocy. Nie dotyczyło to  Klary i Blanki.  Po jakże zacnym i smacznym posiłku, wszyscy zjawili się w bibliotece w celu studiowania map wymiarów.  Antonina była zafascynowana książkami. Traktowała je jak swoich małych przyjaciół, niestety byli jedynymi, z którymi wypadało jej rozmawiać w jej wymiarze. Wszystko ma dwie strony tak jak medal. Wszyscy to tutaj rozumieli. Dawid spacerował między niezliczonymi regałami. Jego wzrok przyciągnęła kartka wystająca z kantu regału przy samym suficie. Chociaż była kremowa, wyróżniała się spośród ciemno brązowych półek i monochromatycznych okładek książek. Przyciągnął drabinę pod miejsce spoczynku kartki. Ostrożnie wspinał się po kolejnych szczeblach aż po sam szczyt regału. Zdjął kartkę. Spojrzał na nią. Było na niej zdjęcie młodej kobiety i wybranka jej serca w najważniejszym dniu ich wspólnego życia. Wyblakłe czarno-białe zdjęcie schował do tylnej kieszeni, uznając je za przydatne. Zerknął jeszcze czy nie ma innych zdjęć w pobliżu ciekawego znaleziska. Niestety nic nie znalazł. W tym samym czasie Diana zajmowała się pilnie estetyką swych paznokci, jednak gdy skończyła piłować swe różowiutkie paznokietki zajęła się szukaniem najbliższej anteny satelitarnej odbierającej wiadomości z innych wymiarów. Niestety jej misja była skazana na niepowodzenie. Jednakże, Mia jako przykładna domowniczka pomagała w odnalezieniu potrzebnych map. Klara czytała księgę zaklęć, znała znajdujące się w tym zbiorze mapy. W sumie tylko Blanka studiowała pilnie "zakurzone papirusy, od których łatwo można nabawić się alergii" cytując wypowiedź Diany na ten temat. 
Mapy wskazywały centralne punkty wymiarów. Odkryto ich jak dotąd 12 i na tym zaprzestano. Niektóre z map pochodziły z średniowiecza licząc czasy ziemskie.  Po nauce wszyscy rozeszli się do swoich komnat. Tak naprawdę nikt nie rozumiał w jakim celu faktycznie wszystkich tu sprowadzono. Musiało mieć to drugie dno, przecież Anuria, jako ciemny charakter w tej partii szachów grała tylko królową. Kto był zatem królem tej gry?
 Wiatr.

2 komentarze:

  1. Tym razem krótko. Niedługo zamieszczę dalszą część tego opowiadania. :)

    Wiatr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nuda, źle napisane. Widać w tym amatorszczyznę. pierwsze zetknięcie z przedstawianym światem. Napisane i osadzone w rzeczywistości nabierałoby podobnego wyrazu co gra o tron. Pracować nad zdaniami albo szukać innego medium.

    OdpowiedzUsuń